Żywe obrazy są znaną od dawna techniką angażowania towarzystwa we wspólną, kulturalną zabawę. Popularność żywych obrazów przypadała na wiek XIX i początek XX. Odbywały się w domach prywatnych lub salach widowiskowych z udziałem amatorów lub aktorów zawodowych. Niekiedy w XIX wieku, żywe obrazy stanowiły zakończenie sztuk teatralnych, gdy aktorzy nieruchomieli na tle opadającej kurtyny. Fotografie żywych obrazów były też rozpowszechniane w formie pocztówek.
My zastosowaliśmy ustawianie umowne. Owa umowność wynika z prostej życiowej sytuacji: niedoboru strojów i rekwizytów. Ustawiając obrazy na podstawie dzieł Jana Matejki, używaliśmy miotły, szufelki, krzeseł, dzbanków, zasłon i ręczników. Okazało się to świetnym zabiegiem. Terapeutyczny sens żywych obrazów przejawia się w uczestnictwie, które wyklucza rozproszenie i senność w procesie ustawiania scenki. Właśnie przezwyciężenie ospałości, skłoniło nas od ustawiania żywych obrazów – wspólna zabawa budzi inne emocje, niż wyłącznie „podziwianie” dzieła.
Z okazji urodzin pana Witolda, ponownie zainscenizowaliśmy „Bitwę pod Grunwaldem” Jana Matejki. Pan Witold grał oczywiście księcia Witolda, pani Edyta, wcieliła się w rolę Uliricha von Jungingena, a Wojciech Stamm (moja osoba) i pani Gabriela, wcieliliśmy się w piechotę żmudzińską z włóczniami i maczugami.