O panu Przemku, „Pomysłowym Dobromirze”, już wspominaliśmy przy okazji zajęć w bibliotece. Nasz kolega w Przystani pracuje od czerwca tego roku. Jednocześnie działa w Stowarzyszeniu Dar Serca Darżlubie i Kaszubskiej Grupie Poszukiwawczo-Ratowniczej.Stowarzyszenie działa dla osób niepełnosprawnych oraz ubogich i działa już siedem lat. Natomiast druga organizacja od trzech lat zajmuje się ludźmi zaginionymi, współpracując z rodzinami, policją i innymi jednostkami mundurowymi, czy też grupami ratowniczymi. Przystań powierzyła opiekę nad młodzieżą z niepełnosprawnościami panu Przemkowi, a dzięki niemu pod swoje skrzydła przyjął ich również Dar Serca.
– Przemku, opieka nad nastolatkami to jest wyzwanie niezależnie od tego, czy mają niepełnosprawność, czy nie. Jak sobie z nimi radzisz? Opowiedz, proszę, o nich.
– Początki, jak to zwykle bywa, nie były łatwe. Poznawaliśmy się wzajemnie, szukałem nici porozumienia z chłopakami i się udało.
– To sami chłopcy?
– Jest też dziewczynka, ale rzadziej mam ją pod opieką. Natomiast obecnie wszyscy dobrze się dogadują i lubią ze sobą spędzać czas.
– Obecnie… a wcześniej?
– Jeden chłopak, głównie ze względu na swoją niepełnosprawność, nie potrafił nawiązać zdrowych relacji z innymi. Po rozmowach z przełożonymi ustaliliśmy, że nie może być w tej grupie. Ale to fajne dzieciaki! Wzajemnie się polubiliśmy. Od rodziców wiem, że chłopaki pytają, kiedy znowu przyjadę. Bardzo ważne jest, że dzieci niepełnosprawne mają zaufanego przyjaciela.
– Równie istotne jest to, że młodzież ten czas spędza ze sobą wspólnie. W obecnych czasach to rzadkość: młodzi zwykle siedzą z nosami w komórkach, nawet, gdy pozornie są razem. A przecież to nie o to chodzi!
– Tak, chłopaki mają możliwość nawiązania relacji z rówieśnikami. Dodatkowo nasze wypady działają przeciw wykluczeniu społecznemu tych młodych ludzi już u zarania ich dorosłości. Niestety osoby niepełnosprawne bez względu na wiek wciąż mierzą się z postawami wykluczającymi. Nad tym cały czas trzeba pracować. Kiedy wychodzimy w teren np. na tzw. orlik, podchodzą do nas inni, zagadują, wciągają chłopaków do gry. Następuje też integracja kulturowa, bo wśród moich urwisów jest Ukrainiec.
-O! I dobrze się porozumiewa z pozostałymi?
– Tak, dzieci nie mają żadnej trudności. Ze mną czasem się droczy i udaje, że nie rozumie, co do niego mówię. Ha, ha!
– Mówisz o wypadach. Dokąd ich zabierasz?
– Oczywiste jest to uzależnione w dużej mierze od pogody. Czasem na plac zabaw, do parku, na rynek, do sklepu, na lody, na kręgielnię… mieli też większe wyjazdy – niektóre z nich zorganizowane były przy współudziale Daru Serca i Grupy Ratowniczej, a także Przystani. Pierwsza wyprawa to była przejażdżka bryczką w Darżlubiu wraz z przystaniowymi seniorami. Kolejne to ognisko i warsztaty w bibliotece, gdzie dzieciaki robiły zakładki do książek i uczyły się bandażować, opatrywać rany itp. Też pojechaliśmy meleksami po Władysławowie – również z seniorami.
– O tym już pisaliśmy wcześniej. Gdzie jeszcze z nimi byłeś?
– Razem z koleżanką z pracy z jej podopiecznymi zabraliśmy ich do kina w Rumi. Byliśmy też latem na plaży. Jednego dnia wpadliśmy niespodziewanie z wizytą do hospicjum.
– Niespodziewanie? nie umówiliście się wcześniej?
– Nie, a mimo to obsługa bardzo miło nas przyjęła. Dzieciaki zobaczyły hospicjum w środku i piękny ogród na zewnątrz budynku.
– Widzę, że ciekawie zajmujesz swoim podopiecznym czas. A powiedz trochę o dalszej twojej działalności. Kiedyś rozmawialiśmy o naszej podopiecznej, którą woziliśmy do szkoły – Marysi ze Swarzewa. Jej mama zbierała fundusze na wózek. Wraz ze Stowarzyszeniem chcieliście ją wesprzeć. Czy ta sprawa ma pozytywny finał?
– Tak. Udało się pozyskać wózek dzięki nagłośnieniu internetowej zbiórki.
– Jakie są wasze plany?
– Chcemy zebrać pluszaki dla domów dziecka, hospicjum dziecięcego. Zbliżają się mikołajki i chcielibyśmy wręczyć dzieciom z tej okazji misie, no… również naszym seniorom z Przystani. Kolejny pomysł, który trochę przystopował, to współpraca ze szkołą w Rekowie Górnym. Kiedy pogoda jest nieciekawa, a młodzieży trzeba zorganizować czas, szkoła wydała mi się dobrym pomysłem. A Rekowo jest akurat dość blisko dla sporej liczby przystaniowych podopiecznych. Dyrekcja się zgodziła. Mam nadzieję, że znajdą się chętni do udziału w tych warsztatach.
-Tego ci życzę i wielu udanych pomysłów. Dziękuję za rozmowę.